Proces projektowania strony internetowej

Czas najwyższy zacząć długo wyczekiwaną serię o projektowaniu stron internetowych. Wiem, że wiele osób ciekawi proces powstawania takiej strony i gdzie w tym wszystkim jest miejsce na projektanta. A ja długo ten temat pomijałam, przede wszystkim na jego złożoność.

Z procesem projektowym jest bowiem tak, że nie ma jednego jedynego, który stosują wszyscy i który będzie miał wszędzie zastosowanie. Ilu projektantów – tyle procesów. Jak więc zrobić jeden materiał na ten temat? Musiałby być cholernie długi. Dlatego postanowiłam podzielić go na kilku odcinkową serię, którą zaczniemy dzisiejszym wpisem, będącym omówieniem procesu w ogóle. A w kolejnych opowiem wam po prostu o szczegółach poszczególnych etapów.

Możecie też obejrzeć film na ten temat na kanale: https://www.youtube.com/watch?v=0kXe_OsfiFY

Etap 1: Zbieranie wymagań

Choć brzmi bardzo “nieprojektowo”, to jeden z ważniejszych etapów projektowania strony. Dlaczego? Bo właśnie tu określamy co i po co tak naprawdę będziemy robić. Jakiego typu będzie to strona, dlaczego powstaje, jaki jest cel biznesowy, kim są użytkownicy końcowi, czym wyróżnia się firma spośród konkurencji? To jest właśnie moment na to, żeby odpowiedzieć na te wszystkie pytania.

Etap 2: Harmonogram

Jeżeli znamy już wymagania klientów, wiemy kim jest grupa docelowa, uzgodniliśmy co chcemy robić, przychodzi czas na ułożenie tego w jakiś plan. Na tym etapie tworzymy zakres pracy i układamy go właśnie w harmonogram prac. To wyjątkowo przydatne przy dłuższych, złożonych projektach, które musimy podzielić na etapy.

Jeżeli nasz projekt jest krótki i prosty, ten etap ogranicza się często do rozpisania poszczególnych podstron i określenia, kiedy prace zostaną zakończone. Taki zapis dobrze jest umieścić wtedy w umowie.

Etap 3: User flows i architektura informacji

Pogadane, popisane, ale musi nadejść ten moment, kiedy faktycznie zaczniemy coś wytwarzać. Mamy założenia i cele, teraz trzeba przełożyć je na działania użytkownika.

W zależności do tego jak złożony i skomplikowany będziemy mieć projekt, wybierzemy pewnie do niego różne podejścia. Przy bardzo prostej strukturze wystarczy usiąść do architektury informacji, rozpisać poszczególne obszary i jak rozkładać będą się w nich treści. Przy tych złożonych, które składać będą się z wielu procesów, warto pomyśleć o rozpisaniu najpierw tych procesów.

Narzędziem, które może nam w tym pomóc są tak zwane user flows. Ich forma może być naprawdę dowolna – mogą przypominać makiety, mogą być po prostu szybkimi rysunkami i opisami poszczególnych kroków. Mogą być zrobione na kartce albo w dowolnym programie. Sęk w tym żeby poświęcić chwilę na to, żeby zastanowić się nad procesem, a nie wyglądem strony czy aplikacji.

Etap 4: Przygotowanie treści

Zachęcam was do tego, żeby projektować dopiero, kiedy będziecie wiedzieć co macie do zaprojektowania. A do tego potrzebować będziecie… treści. Z reguły treści dostajemy na samym końcu – wielu klientów najpierw chce zobaczyć projekt, a dopiero potem zastanawia się co będzie na stronie i ile tekstów trzeba będzie umieścić. Kończy się to tym, że strona jest albo piekielnie pusta – bo projektant stworzył coś, co wymaga uzupełnienia go wieloma tekstami. A klient nie jest w stanie dostarczyć takiej ilości tekstów. Albo wręcz przeciwnie – klient zgłasza się do SEOwca i nagle minimalistyczny projekt trzeba uzupełnić masą treści.

Dlatego lepiej o treści pomyśleć zdecydowanie wcześniej i to wokół niej budować swój projekt. Nie tylko ułatwi wam to pracę – unikniecie tworzenia pustego szablonu, który ostatecznie, może okazać się, nie spełnia swojej roli, kiedy doda się już wspomniane treści.

Pamiętajcie, że treści to najważniejszy element strony – to po nie przychodzą użytkownicy. Dlatego warto zaszczepić takie podejście również u klienta i zachęcić go do przygotowania treści wcześniej.

Etap 5: Projekt graficzny

A kiedy mamy już teksty, wiemy jak wyglądają procesy, jak te treści będą się rozkładać w nawigacji, w strukturze, możemy przystąpić do tworzenia oprawy graficznej. Tak, dopiero na 5 kroku!

Dzięki takiemu podejściu możecie naprawdę zaprojektować coś skrojonego na miarę potrzeb klienta. Wiecie dla kogo projektujecie, jaki jest cel tego projektu, co powinno być wyróżnione, co jest priorytetem. Nic tylko usiąść do programu graficznego i przełożyć te wszystkie założenia na coś atrakcyjnego dla kogo. I przede wszystkim – użytecznego.

Etap 6: Wdrożenie

A kiedy mamy już wszystko z naszej strony ogarnięte, czas przekazać pałeczkę programistom. Oczywiście – ci mogą zacząć pracę już dużo, dużo wcześniej. To w głównej mierze zależy od procesu pracy, który został ustalony. W przypadku procesu zwinnego (np. Scrum), od pewnego momentu prace programistyczne i projektowe mogą trwać równocześnie. W klasycznej współpracy agencyjnej, rzadko kiedy jest okazja do przetestowania takiej formy i nasza praca to przykład procesu kaskadowego (waterfall).

W związku z tym nasze gotowe projekty przekazujemy programistom i to czas na ich magiczne sztuczki. Często, wiele firm, właśnie na tym etapie kończy współpracę przy projekcie – oddając co zrobili i kasują fakturki.

Etap 7: Audyt powdrożeniowy

Ale wiecie jak to jest. My swoje, a programiści swoje. A jeszcze klient, gdzieś tam po drodze wdrożenia mógł jednak zmienić zdanie i poprosić o jakieś drobne zmiany. Na etapie wdrożenia projekty potrafią mocno zmienić się w porównaniu do tego, co zaserwowaliśmy klientowi. I nie ma w tym nic dziwnego. Dlatego fajnie, gdy projektanci mają kontakt z developerami w trakcie prac wdrożeniowych – są gotowi odpowiedzieć na pytania lub dorobić drobne braki, o których można po prostu zapomnieć w trakcie pracy (np. stan jakiegoś komponentu w czasie ładowania).

Wdrożenie projektu to tylko początek – wszak dopiero od tego momentu użytkownicy zaczną z nim pracować. Klikać, edytować, wyszukiwać, zapisywać, wysyłać, czasem gubić się i psuć. I dobrze, by ktoś nad tym co się dzieje i jak się dzieje czuwał. Na tym etapie można wykonać tak zwane audyty powdrożeniowe – czyli sprawdzamy i oceniamy co jest ok, co poszło nie tak, co można jeszcze poprawić, oraz testy z użytkownikami, już na żywym organizmie.

[ngg src=”galleries” ids=”8″ display=”basic_thumbnail”]

Na koniec

Zanim pojawią się zarzuty, że o takich procesach przeczytać można co najwyżej w książkach albo funkcjonują tylko w firmach typu Facebook czy Google. Nie – podobny proces z powodzeniem można wdrożyć do swojej firmy, zachęcić szefów czy współpracowników do tego, żeby zmienić trochę myślenie o tworzeniu produktów, z którymi mamy na co dzień do czynienia.

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w wielu firmach realizacja strony polega na tym, że zgłasza się klient, mówi co chce i na kiedy i w przeciągu dwóch tygodni powstaje strona. Sama w takich firmach pracowałam. Ale firmę zawsze można zmienić, można zmienić klientów i można zmienić proces pracy. Dobrze więc wiedzieć, że są jakieś alternatywy dla tego, co znamy.

PRzeczytaj także o Angielskim w pracy projektanta.

Opublikowano Portfolio | 1 komentarz

Angielski w pracy projektanta

O tym, że myśląc o pracy projektowej, serio trzeba wziąć naukę języka angielskiego już wspominałam. Ale temat wrócił ostatnio kilka razy w rozmowach z Wami i pomyślałam, że warto poświęcić mu osobny temat. Bo prędzej czy później tego angielskiego potrzebować będziecie, nawet jeśli nie planujecie wyjeżdżać za granicę. Ale jak to? A już Wam opowiadam!

Polski nie jest zbyt popularnym językiem. Nic więc dziwnego, że wiele programów i aplikacji nie wspiera polskiej wersji językowej. Do tego dochodzi kwestia kursów i tutoriali. Ba, coraz więcej polskich projektantów i firm, decyduje się na prowadzenie komunikacji w języku angielskim. Wszelkiej maści nowości związane z naszą branżą pojawiają się więc najpierw na zagranicznych stronach, a dopiero później, o ile w ogóle, zostają poruszane w rodzimym języku. O książkach i ich tłumaczeniach nie będę już nawet wspominać.

Ale brak znajomości angielskiego to nie tylko braki w dostępach do materiałów. Nawet jeśli pracujecie w Polsce, w polskiej firmie, może okazać się, że będzie wymagało się od Was kontaktować z kimś z poza kraju. Czy to będzie pracownik drukarni, czy programista, któremu przekazać trzeba pliki, czy klient, któremu trzeba będzie wytłumaczyć, zapytać, skrobnąć maila – takie sytuacje mogą zdarzyć się i w małej, lokalnej firmie i dużej korporacji. Coraz więcej oddziałów międzynarodowych korporacji otwiera się w polskich miastach. Coraz więcej firm, decyduje się również na zatrudnianie osób, które po polsku po prostu nie mówią. O tym, że komunikacja jest ważna już wiecie – fajnie, żeby nie psuł jej strach, przed wypowiedzeniem choćby zdania w innym języku.

Znajomość języka otwiera Wam również furtkę do pracy z zagranicznymi klientami. Praca zdalna, tak popularna wśród projektantów, to możliwość realizacji ciekawych zleceń, płatnych w obcej walucie. Nie wspominając o tym, że po prostu możecie wyjechać za ciekawą pracą do innego kraju.

No, ale jak to zmienić?

Nie jestem specjalistką od nauki języka, nie powiem Wam zatem jak się go nauczyć, jeżeli nie znacie choćby podstaw. Całe szczęście jest internet i jeśli nie zdecydujecie się na korepetycje czy szkołę językową, jest mnóstwo blogów i kanałów, które pomogą Wam w nauce. Jeżeli dodacie do tego aplikacje (typu Duolingo czy Memrise) i oglądanie filmów czy seriali bez polskiego lektora, to możliwości nauki rodzi się całkiem sporo.

Ale to wciąż niekoniecznie pomoże Wam w poprowadzeniu spotkania, prezentacji czy napisaniu kilku zdań klientowi w mailu. Bo co z tego, że kojarzycie kilka powiedzonek i nazwy wszystkich chorób z Grey’s Anatomy, skoro nie potraficie opisać swojego projektu i uargumentować decyzji projektowych. Jak się podciągnąć z branżowym słownictwem? Mam na to kilka swoich sposobów.

Programy z angielskim interfejsem

Słowa używane w etykietach interfejsu określają efekty i narzędzia, z których korzystacie. Jeżeli będziecie kojarzyć te określenia, dużo łatwiej będzie Wam na przykład opisywać projekty w Waszym portfolio, a także rozmawiać o projektach ze współpracownikami i klientami. Dlatego staram się używać oprogramowania z angielskim interfejsem (czasami też nie ma innego wyboru), co ułatwia zapamiętywanie nowych słówek, skoro widzę je w codziennej pracy z programem. Tu mistrzem są programy graficzne, z których z reguły wylewa się masa opcji, efektów graficznych i terminów typograficznych. Zwróćcie na nie uwagę.

Książki i artykuły po angielsku

Czytanie po angielsku branżowych nowinek świetnie poprawiło moją znajomość słownictwa, i mam wrażenie, że mocno pomogło w pisaniu. I choć pamiętam, że początki były dość trudne (bo ani nie kumałam połowy po angielsku, ani kiedy przetłumaczyłam sobie na polski), to szybko zaczęłam zauważać efekty. Na początku sporo czasu poświęcałam na tłumaczenie pojedynczych słów, czy nawet całych fraz. Ale z każdym kolejnym artykułem i każdą kolejną książką było coraz łatwiej. W zapamiętywaniu bardziej skomplikowanych terminów, na przykład tych związanych z psychologią poznawczą, pomogło też notowanie. Takie klasyczne zapisywanie tego co zrozumiałam z książki czy artykuły – w notesie, który sobie założyłam na takie potrzeby. Notatki tworzę oczywiście w języku angielskim, co pomaga mi utrwalić nowo poznane słówka.

Samo czytanie i zapisywanie jednak nie wystarczy. Bo kiedy trzeba porozmawiać, na żywo, czy na skajpie, szybko uświadomiłam sobie, że wiem jak dane słowa się pisze, co oznaczają, ale za cholerę, nie mam pojęcia jak się je czyta. I tu do codziennego rytuału czytania po angielsku, dodałam małe usprawnienie. Oprócz sprawdzenia co oznacza słówko, sprawdzam też jak się je wypowiada (tu pomaga opcja z google translate, która „czyta słowo”). Pomaga również oglądanie anglojęzycznych kanałów na YouTube, czy słuchanie podcastów. Czyli do oczytania, dodajemy osłuchanie.

Przykładowe serwisy, które można śledzić:
Smashing Magazine
Prototypr blog
Web Design Blog
Podcast Design Matters
I cała masa z Web Designer News

[metaslider id=335]

Social media

Warto śledzić grupy na FB, LinkedIn czy konkretnych, zagranicznych projektantów na Twitterze. Zerkajcie na dyskusje i próbujcie brać w nich udział. Na nic zda się nauka języka, jeśli po prostu nie zaczniecie go używać. Jeżeli na co dzień, w pracy, nie macie takiej możliwości, uzupełnijcie sobie te braki w ramach choćby scrollowania fejsbuka, czy dodania komentarza na ulubionym blogu. Pomijając aspekt edukacyjny, to świetna okazja do nawiązania nowych kontaktów.

To się po prostu opłaci

Czasy, kiedy można narzekać na brak możliwości nauki już minęły. Na wyciągnięcie ręki mamy całą masę narzędzi, które pomogą w codziennym szlifowaniu języka. Zwłaszcza, że w codziennej pracy nie potrzebujecie go na niewiadomo jakim poziomie. Nie musicie mówić jakby angielski był Waszym ojczystym językiem. To nic, że będziecie popełniać błędy, przekręcać litery czy nie wypowiadać słówek z idealnym akcentem. Będziecie pracować często z ludźmi, dla których angielski również nie jest pierwszym językiem – oni też będą popełniać błędy. Ale jeśli się dogadacie i przy okazji nie umrzecie ze stresu, to punkt dla Was.

 

Przeczytaj także o tym, jak przygotować Portfolio projektanta UI.

Opublikowano design | Skomentuj

Portfolio projektanta UI

Coraz więcej osób wchodzi w temat projektowanie interfejsów – i nic dziwnego. To wciąż poszukiwani specjaliści, którzy zarabiają całkiem porządne stawki. Dość często podsyłacie mi projekty UI, czy całe portfolio do konsultacji, a ja dość często widzę powtarzające się schematy. Dlatego dziś chciałabym Wam krótko opowiedzieć o tym, na co zwrócić uwagę jeśli myślicie o zawodzie projektanta UI i szukacie w tym obszarze swojej pierwszej pracy.

Portfolio projektanta UI

No dobra, no to o czym warto pamiętać i na co zwracamy uwagę – poniżej kilka moich obserwacji…
A jeśli wolicie posłuchać zamiast poczytać, po prostu wpadnijcie na kanał, gdzie pojawił się filmik właśnie w tym temacie (o tu: klik klik).

Więcej niż jeden widok

Zaprojektowanie jednej strony, czy to serwisu www, czy aplikacji mobilnej jest proste. Ale kiedy zaprojektować trzeba kilkanaście, kilkadziesiąt lub kilkaset podstron – tu zaczyna się zabawa. Jeżeli chcecie rozwijać się w kierunku UI, zacznijcie projektować bardziej rozbudowane produkty. Nawet najprostsza aplikacja składa się zazwyczaj z kilku widoków, a strona (no poza landing page czy onepage) nie składa się tylko ze strony głównej.

Kreujecie sklep internetowy? Zróbcie listę produktów, widok produktu i proces przejścia przez zakupy. Macie mobilny odtwarzacz do muzyki – pokażcie jak wygląda lista utworów, widok utworu czy całego albumu. A jak rozwija się menu, a jak wygląda wyszukiwanie ulubionego utworu?

Różne stany interfejsu

A kiedy mówimy już o większej ilości widoków, to warto pamiętać też o tym, że interfejsy to byty dynamiczne. Zaprojektowany przez Was formularz, wyglądać będzie tak tylko przez chwilę. Użytkownicy będą go wypełniać, będą też popełniać błędy. Będą klikać, najeżdżać myszką lub korzystać z niego na smartfonie – a wtedy wpisując dane otworzy się klawiatura na pół ekranu – jak zachowa się interfejs, co się z nim wtedy stanie?

Tworząc interfejs myślcie o tym co będzie się z nim działo, jak będzie działał pod wpływem interakcji i pokażcie to w swoich projektach.

Odpowiednia prezentacja

No ok, macie te kilka widoków, pokazujecie na nich dynamiczny interfejs. Jak jednak zaprezentować taki projekt? Najczęściej jest to jakiś mockup. Z mockupami bywa jednak tak, że o ile są ładne i nieźle komponują się w portfolio, tak co w tych mockupach siedzi, już nie do końca widać. I jeśli szukacie pracy w firmie, która skupia swoje działania w okół interfejsów, to zadbajcie żeby te interfejsy było widać.

Dlatego jeśli wrzucacie interfejs w mockupie, wrzućcie też taki, który pokaże grafikę z bliska. Co więcej, możecie dać trochę zbliżeń na ciekawe elementy, by udowodnić, że potraficie zwracać uwagę na detal i spójność w interfejsie.

Animacje, które mają sens

Niedawno pokazywałam Wam kilka narzędzi do animacji interfejsów (o tu: klik klik). Wiele z nich pozwala na eksport gifów i animacji, które również można umieścić w portfolio. Dostępność programów kusi żeby je wykorzystywać, tak samo jak coraz większe możliwości technologii. Tylko z tymi możliwościami bardzo łatwo jest przesadzić.

Animacje powinny być po coś. Dokładniej po to, żeby zwrócić uwagę użytkownika na interakcje jakie zachodzą w interfejsie. Mogą wzbogacić doświadczenia, sprawić, że będą ciekawsze, przyjemniejsze, ale tak samo… mogą zadziałać totalnie odwrotnie! Widzimy więc w wielu projektach naprawdę ładne animacje, atrakcyjne dla oka, zgrabne, zabawne, takie łał. Ale jak pomyślicie, że musielibyście oglądać je przy każdym przeładowaniu ekranu, tapnięciu, kliknięciu i za każdym razem musielibyście odczekać kilka sekund aż się skończą, to wiecie. Po prostu zaczęłyby Was irytować.

Używajcie, więc animacji, ale z głową. Najpierw zastanówcie się po co są potrzebne, a potem dopasujcie do nich efekt. Nigdy na odwrót!

Znajomość platform

W ogłoszeniach dla UI Designerów pojawia się często zapis o doświadczeniu w projektowaniu na platformę iOS, Androida lub obie. Jeżeli będziecie tworzyć aplikacje mobilne, bardzo ważne jest zapoznanie się z dobrymi wzorcami tych platform. Nawet jeśli robicie na razie projekty tylko do portfolio, upewnijcie się, że nie łamiecie rażąco założeń, które tam znajdziecie. A jeżeli to robicie, to miejcie na to dobre argumenty. Bo może okazać się, że na rozmowie kwalifikacyjnej ktoś dokładnie przejrzy Wasze projekty. I spyta, dlaczego użyliście wzorca nawigacji z Material Design do aplikacji na iPhona.

Pomyślcie, zanim zrobicie

W projektowaniu interfejsów chodzi przede wszystkim o myślenie, planowanie, organizowanie. Dopiero później robienie ładnych ikonek i dobieranie kolorów. Najładniejsze komponenty zdają się na nic jeśli zostaną źle użyte.

Interesujecie się projektowaniem UI? Planujecie zajmować się tym w przyszłości? Co sprawia Wam największe problemy w nauce?

[ngg src=”galleries” ids=”8″ display=”basic_thumbnail”] 

Poczytaj o tym, jak wygląda proces projektowania strony internetowej.

Opublikowano design | 1 komentarz

Set of posters – school projects 2015/2016

Set of posters designed during school semester. Each poster has different meaning.

[metaslider id=287]

Explore KARKOnoszę page to see completed set of jewellery.

Opublikowano design, posters | Otagowano , , , , | 1 komentarz

KANDO – sensoric glass bands

Glass Bands KANDO

The set of silicone bands KANDO for selected models of IKEA glasses. The bands
were designed with consideration for sensory sensations/impressions of the sense of touch, which is connected with natural movement of man’s hand fingers during consumption of different kinds of drinks. The form of the bands is matched to ergonomic grip of the glass letting it hold safely in the hand.
 
Each of the bands has a linear facture customized for specific kind of glass. The composition of each one was formed by following the natural shapes, indicated by anatomical possibilities of finger movements. By proper creation of the form, there is possibility of exploring the surface through designated lines, what creates a pretext for playing by moving the fingertips over the created paths on the form.
Project is focused on unconditional reflexes conducted by the need of exploring the space through our senses, as well as the inner desire of touching different kinds of factures what influences the basis of our well-being connected with stimuli and the way we feel them.
 

The KANDO bands are made of cast silicone. The wide range of colors is obtained thanks to tinging the silicone mass with pigments in mixing process. Thanks to that a various set can be produced which lets choice freely the tint of the band as well personalizing the glass in case of using a bigger amount at once, as during some kind of party.

 

[ngg src=”galleries” ids=”6″ display=”basic_thumbnail”]

Check our posters next.

Opublikowano design, Portfolio | Otagowano , , , , , | 1 komentarz

KARKOnoszę – project of regional jewellery

Project of regional jewellery of Karkonosze Mountains in Poland, designed
with purpose of popularization this area by using regional minerals and gems.
It is also an attempt of finding a characteristic element of this region, which could
also be interpreted as its identification at the same time.

The name in Polish, except the name of the mountains, literally means
“the neck-I-wear,” which is a kind of a play on words.
 
The collection consists of repeating geometrical module made of silver wire. Dimensional solids confine selected gem in symmetrical frame. Thanks to movable joint, there is possibility of replacing the content anytime by the user.
 
Each of the pendant is customized for few sizes of minerals including approximate size of the stone and its non-standards, related to the volume or natural shapes without grinding processing.
 
By altering the scale of the module, an integrated set of jewellery was created.
It consists 
of single pendants, ring and two different kinds of necklaces, earrings and bracelets.
 
The collection is made of elements where it is possible to freely exchange the minerals,
as well as of the forms without the presence of the stone. This lets the user select 

the chosen parts of the set at its sole discretion.
 

[ngg src=”galleries” ids=”3″ display=”basic_thumbnail” override_thumbnail_settings=”1″ show_slideshow_link=”1″]

 

Check KANDO glasses next.

Opublikowano design, jewellery, Portfolio | Otagowano , , , , , , , | 1 komentarz